Moje Kulinarne Rozterki

czwartek, 30 maja 2013

De Volaille z masłem czosnkowo-ziołowym


Korzystając z wolnego dnia mogę więcej czasu poświęcić gotowaniu, a tym samym podzielić się z Wami efektami. Jutro co prawda trzeba iść do pracy, ale już zapowiedziałam, że chciałabym kilka dni wolnego.

Muszę przyznać, że ten tydzień w pracy był dość upokarzający. Pamiętam jak zatrudniłam się w tej firmie, został mi przydzielony konkretny zakres obowiązków, który z czasem co raz bardziej się powiększał. Następnie zaczął obejmować również drugi oddział firmy. Wtedy wystąpiłam o podwyżkę i faktycznie dostałam ją....1zł więcej za godzinę:/. Dodam, że podwyżkę wybłagałam i została mi przyznana niezbyt chętnie. Mniej więcej miesiąc temu moje obowiązki zaczęły dotyczyć również trzeciego oddziału. I tak któregoś dnia, kiedy przyszłam do pracy i zobaczyłam kartkę z kolejnymi, nowymi rzeczami, które mam zrobić dodatkowo, aż usiadłam z wrażenia. Porównywalnie pracownik w innej firmie, wykonujący połowę moich obowiązków i to w jednej placówce zarabia średnio 1/3 więcej ode mnie. Nieco rozgoryczona zadzwoniłam do mamy, żeby się wyżalić. Usłyszałam, że powinnam na spokojnie porozmawiać i zasugerować albo stałą umowę ze stałym wynagrodzeniem adekwatnym do wykonywanej pracy albo powrót do początkowych obowiązków, które były ustalone przy zatrudnieniu.
Jednak nie miałam szansy na przeprowadzenie takiej rozmowy Otrzymałam polecenie, że mam wykonać wszystkie punkty zapisane na kartce i to w każdej z placówek. Zasugerowałam więc, że postaram się, ale jestem jedna na te trzy placówki i czasem się nie wyrabiam. W związku z czym w odpowiedzi usłyszałam, cytuję: "Dostałaś podwyżkę - to zapierdalaj".
Tak właśnie często traktuje się pracowników.
Poczułam się poniżona i potraktowana jak tania siła robocza, która za dodatkową złotówkę powinna być niemiłosiernie wdzięczna i każdego dnia szczerze dziękować niemalże na kolanach.

Po takim tygodniu jedyną rzeczą, która nieco poprawiła mi humor to planowanie menu na Malta Festival Poznań. Doszłam do wniosku, że przecież nie mam nic do stracenia i wezmę udział w tym konkursie. Efekty tego planowania mam nadzieję już niebawem przedstawię na blogu:).

A dziś jak zwykle prosta i smaczna propozycja rodzinnego obiadu. Ukochane chyba przez wszystkich De Volaille z masłem czosnkowo-ziołowym.

De Volaille z masłem czosnkowo-ziołowym

Składniki:
- podwójna pierś z kurczaka,
- pół kostki masła o jak najwyższej zawartości tłuszczu,
- 2,3 ząbki czosnku,
- łyżka posiekanego tymianku,
- łyżka posiekanego rozmarynu,
- łyżka posiekanej kolendry,
- łyżka posiekanego lubczyku,
- sól morska, świeżo mielona czarny pieprz,
- 3 jajka,
- bułka tarta do obtoczenia,
- olej rzepakowy do smażenia.

Przygotowanie:
1. Pierś dokładnie myjemy i oczyszczamy. Dzielimy na cztery części, przekrawając jedną pierś na dwie połówki.
2. Piersi rozbijamy na dość cienkie kotlety. Ja używam specjalnego siekacza do mięsa. Myślę, iż jeśli chcemy uzyskać cienkie kotlety, ale nieposzarpane i nieporozrywane, taki siekacz sprawdza się idealnie.
3. Piersi oprószamy solą i pieprzem. Przekładamy na ok. 30 minut do lodówki.
4. W tym czasie przygotowujemy masło czosnkowo-ziołowe. Masło powinno mieć temperaturę pokojową, żeby składniki łatwo się ze sobą połączyły. Czosnek drobno kroimy, zioła szatkujemy, całość dodajemy do masła, doprawiamy solą i pieprzem.
5. Na rozbite piersi układamy mniej więcej łyżkę stołową masła. Piersi ciasno zwijamy i układamy na talerzu.
6. Tak przygotowane piersi wkładamy jeszcze na 20minut do lodówki.
7. De Volaille obtaczamy w jajku, bułce, jajku i jeszcze raz w bułce.
8. Smażymy na złoty kolor na dobrze rozgrzanym oleju.
9. Podajemy z ziemniakami lub frytkami i ulubioną surówką.







Smacznego dnia Kochani ! :)

2 komentarze: