Moje Kulinarne Rozterki

piątek, 22 lutego 2013

A jednak warto marzyć ....

Jak zwykle umieszczenie obiecanego jadłospisu trochę przeciągnęło się w czasie, ale ja naprawdę nie wiem, kiedy te dni mijają. Nie cierpię tego pośpiechu, ciągle człowiek gdzieś gna, a to do pracy, byle tylko być przed szefową, a to na autobus, który lada chwila odjedzie, a to do sklepu, bo zaraz zamkną, istne szaleństwo. Zdecydowanie nie należę do tzw. mieszczuchów, gdybym tylko miała taką możliwość chętnie przeprowadziłabym się, gdzieś poza miasto. Uwielbiam ciszę, hałas mnie wytrąca z równowagi i doprowadza do ogólnego stanu irytacji. Przypomina mi się scena z filmu "Nigdy w życiu", kiedy Judyta siedzi na łóżku ze swoją córką Tosią i opowiada jej o swoim wymarzonym domu. Podobno marzenia pozwalają zachować człowiekowi odrobinę dziecka w sobie...więc marzę... o swoim niedużym domku, z piękną, przestrzenną kuchnią, z ogromnymi oknami, przez które widać zielone łąki. W oknach zawieszone krystalicznie białe firanki, które przyciągają złote promienie słońca. Na parapetach stoją potężne, drewniane skrzynki z pachnącymi ziołami, rozmarynem, tymiankiem i majerankiem. A w ceramicznych zdobionych donicach rośnie koperek i natka pietruszki.Ach...
"Obawiamy się sięgać po swoje największe marzenia, ponieważ wydaje nam się, że nie jesteśmy ich godni, lub że nigdy nam się to nie uda" Paulo Coelho.
Pewnie trochę prawdy w tym jest...

A o to Kochani obiecany jadłospis:

Śniadanie:
Kokosowe naleśniki z miksowanym serkiem wiejskim i bananem, konfiturą morelową i sosem z gorzkiej czekolady.

Składniki: Porcja dla 2 osób, ok. 6 naleśników
- 20 dag (pełna szklanka) mąki pszennej pełnoziarnistej,
- 2 jajka,
- szklanka mleka,
- szklanka wody,
- szczypta soli,
- 2 łyżki wiórków kokosowych.
Mąkę i sól przesiewam za pomocą mojego ukochanego urządzenia, które do tych celów właśnie zostało stworzone, ale zanim się tego cudeńka dorobiłam, używałam sitka, które równie dobrze spełnia swoją rolę.
Mokre składniki mieszam ze sobą w oddzielnej misce, a następnie dodaję do przesianej mąki. Całość dokładnie mieszam, najlepiej trzepaczką. Na końcu dodaję 2 łyżki stołowe wiórków kokosowych. Konsystencja powinna być dość płynna, dzięki temu wychodzą cienkie naleśniki.
Nadzienie: 
- Serek wiejski 3% tłuszczu,
- banan,
- kilka kropli esencji waniliowej,
- kilka migdałów.
Wszystkie składniki miksujemy na jednolitą masę.
Sos czekoladowy, który później po zastygnięciu w lodówce staje się przepysznym, delikatnym, puszystym musem czekoladowym.
- Gorzka czekolada, ja użyłam czekolady o 90%-owej zawartości kakao,
- żółtko,
- 2 ubite na sztywną pianę białka,
- 2-3 łyżki mleka,
- 2 łyżeczki ksylitolu.
Czekoladę dzielę na kostki, można ją pokroić na jeszcze drobniejsze kawałki, szybciej się rozpuści. Rozpuszczam czekoladę w kąpieli wodnej. W międzyczasie oddzielam żółtko od białek, dwa białka ubijam na sztywną pianę. Do rozpuszczającej się czekolady dodaję mleko i ksylitol. Kiedy jest już prawie płynna dodaję żółtko i szybko mieszam trzepaczką, żeby przypadkiem nie wyszła mi z tego czekoladowa jajecznica. Na końcu dodaję ubitą pianę i delikatnie mieszam. Powstałym sosikiem polewam naleśniki, a resztę przelewam do małych filiżanek i wstawiam na 2-3 godzinny do lodówki. Nie zrobiłam zdjęć musu, ale niedługo będę robić go ponownie wtedy obiecuję, że na pewno pojawią się na blogu.

Naleśniki smaruję bananowo-migdałowym nadzieniem i konfiturą morelową (nie jest to konieczne, mój mąż uwielbia dżemy i konfitury). Zwijam w rulony lub kopertki, polewam sosem czekoladowym. Polałam też nadzieniem, bo trochę mi go zostało:)






 Obiad:
Wątróbka drobiowa duszona z cebulą, jabłkiem i suszoną żurawiną z ziemniakami i duszoną w czerwonym winie kapustą.
- 500g wątróbki drobiowe,
- 2 duże cebule,
- duże jabłko, ja miałam Ligole, bo uwielbiam ten rodzaj jabłek,
- dwie łyżki suszonej żurawiny,
- oliwa z oliwek.
Wątróbkę myję i dokładnie odcedzam, warto ją też osuszyć wtedy tak bardzo nie pryska. Wycinam żyłki i wszystko co nie wygląda ładnie:). Rozgrzewam na patelni oliwę i smażę wątróbkę na dość dużym ogniu ok. 10 minut, cały czas mieszając, żeby się nie przypaliła. Przekładam ją do miski, ponownie wlewam na patelnie trochę oliwy i dodaję pokrojoną w piórka cebulę. Podsmażam ją na dużym ogniu ok 2-3minuty, a następnie zmniejszam maksymalnie ogień, przykrywam pokrywką, duszę ok 7 minut, co jakiś czas mieszając. Na koniec dodaję jabłka i żurawinę i duszę kolejne 5 minut.
Duszona kapusta:
- pół główki poszatkowanej czerwonej kapusty,
- duże winne jabłko,
- podsmażona na oliwie czerwona cebula poszatkowana w piórka,
- szklanka czerwonego wytrawnego wina,
- sól,
- 2 listki laurowe,
- 5-6 ziaren pieprzu czarnego,
- 3-4 ziarna ziela angielskiego,
- 1 łyżeczka ksylitolu,
- 3-4 łyżki czerwonego octu winnego.
Wszystkie składniki łączę w dużej misce i odstawiam na noc do lodówki. Następnego dnia przekładam kapustę razem z przyprawami i winem do garnka i duszę do miękkości, ok. 20-30 minut, w zależności od grubości poszatkowania kapusty. Gdy kapusta jest już miękka, możemy ją, jeśli jest taka potrzeba, dosolić lub dosmaczyć jeszcze cukrem/ksylitolem.




 Kolacja:
Galaretka z kurczaka z marchewką, pietruszką, selerem, groszkiem, jajkiem i natką pietruszki z kromką pełnoziarnistego chleba. Galareta zrobiona na bazie wywaru z gotowanych warzyw i kurczaka. Ugotowanego kurczaka przesmażyłam jeszcze dosłownie po minutce z każdej strony w papirusie z czosnkiem.





"Raduj się dostatkiem i tym, że możesz budzić się każdego ranka i doświadczać nowego dnia. Bądź wdzięczny za to, że żyjesz, jesteś zdrowy, masz przyjaciół, możesz tworzyć - za to, że jesteś żywym przykładem radości życia".

Z takim cytatem zostawiam Was Kochani i życzę niezwykle smacznego dnia !!!


3 komentarze:

  1. Bardzo fajne, apetyczne fotki. Przepisy też super. Wypróbuję przepis na śniadanko na 100%. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Spróbuj wątróbki drobiowe, przed smażeniem, ponakłuwać widelcem, nie będą "podskakiwać"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za radę. Na pewno wypróbuję ten patent:-)

      Usuń