Moje Kulinarne Rozterki

piątek, 1 lutego 2013

Ach te kalorie...

Dziś na wstępie chciałabym powrócić do tematu diet, kalorii i całego "badziewia" związanego z odchudzaniem. Jak każda kobieta cyklicznie poddaję swój organizm próbie odchudzania. Z reguły nie wiele z tych prób kończy się zamierzonym efektem, ale cóż...zastał nas Nowy Rok, więc aby tradycji stało się zadość, czas na kolejną próbę. Tym razem postanowiłam jednak podejść do sprawy nieco inaczej, z większą dawką optymizmu. Doszłam do wniosku, że dieta nie może mi się kojarzyć z karą za grzechy, ale z nowym kulinarnym wyzwaniem. Dlatego próbuję znaleźć złoty środek pomiędzy miłością do jedzenia i gotowania, a zachowaniem odpowiedniej ilości kalorii i trzymaniem się wyłącznie dozwolonych produktów. Zaznaczam jednak w tym miejscu, że nie zamierzam stworzyć bloga o odchudzaniu, obecnie będzie się pojawiało znacznie więcej przepisów dietetycznych z uwagi na zaistniałe okoliczności, ale jak długo to potrwa? A któż to wie. W każdym razie zawsze uważałam, że ludzie będący na ciągłej diecie są w gruncie rzeczy bardzo nieszczęśliwi, bo w końcu jedzenie ma być przyjemnością, a posiłek chwilą zapomnienia, czasem, w którym można spokojnie pobyć z rodziną, przyjaciółmi. Ktoś, kiedyś wysnuł teorię, iż ludzie, którzy nie lubią słodyczy nie są dobrymi ludźmi, zupełnie nie pamiętam kto to powiedział, ale skłaniałabym się ku potwierdzeniu jego opinii. Nie mnie co prawda oceniać czy są źli czy dobrzy, ale na pewno nieszczęśliwi. Wracając do tematu, nie cierpię liczenia kalorii, gotowanego mięsa, suchego kurczaka i wszystkich tych przyjemności, którymi raczy nas odchudzanie. Dlatego jeśli komuś zależy na zmianie nawyków odżywiania i powolnym, lecz skutecznym gubieniu wagi myślę, że śmiało mogę polecić niektóre ze swoich przepisów, które już wkrótce ukażą się na blogu. Chciałam pokazać tym, którzy tak jak i ja borykają się z ciągłymi wahaniami wagi, że mniej kaloryczne jedzenie też może wyglądać smacznie i efektownie, a jego smak nie przypomina przeżuwanej powoli kartki papieru. Przede wszystkim niektóre z tych potraw wcale nie muszą być traktowane jako posiłek dietetyczny, więc dla własnego dobrego samopoczucia staram się nie używać słów: jestem na diecie:) Będę również chciała pokazać jak można stworzyć dania podawane na spotkaniach z przyjaciółmi, które nie będą wykroczeniem, ale zachowaniem wszystkich przepisów, ale tak by nikt o tym nie wiedział. W końcu nikt nie musi wiedzieć, że ZNOWU się odchudzamy:) Moja mama zawsze powtarzała: grunt to pokochać siebie, jeśli my siebie lubimy i nam się podoba to co widzimy w lusterku, innym również się spodoba. Tego się trzymajmy! Życzę wszystkim smacznego dnia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz