Efekty czasem nie są satysfakcjonujące.
Tym bardziej, że w gotowaniu jestem perfekcjonistką i choćby wszyscy na około mówili, że moja potrawa jest pyszna, ja zawsze znajdę coś co można było zrobić inaczej, lepiej.
Mniej dodać tej przyprawy, dłużej smażyć czy krócej gotować.
Na tym blogu chciałam również pokazać, że nie zawsze wszystko wychodzi, i czasem nie za pierwszym razem wychodzą arcydzieła. Czasem trzeba kilku albo kilkunastu prób, żeby osiągnąć doskonałość. Nie interesuję mnie fuszerka, aby tylko zdjęcie ładnie wyszło, to co Wam tu przedstawiam, są to dania pieczołowicie przemyślane, z których jestem na tyle zadowolona, że śmiało mogłabym Wam je podać, nie bojąc się, że zachwyci Was jedynie ich wygląd. Kochani chcę, abyście uwierzyli w autentyczność tego co robię, a przede wszystkim w to, że gotowanie to naprawdę moja prawdziwa miłość, a z miłością w życiu różnie bywa:) czasem przeżywam swoje niesamowite wzloty, kiedy osiągnę coś, czego sama się nie spodziewałam, a czasem zaliczam bardzo bolesny upadek i najczęściej wtedy danie ląduje na trawniczku, gdzie jego doskonałością zachwycają się okoliczne psiaki. Nie ukończyłam żadnej szkoły gastronomicznej, nad czym bardzo ubolewam, nigdy nie miałam szansy pracować w kuchni i podpatrywać prawdziwych kucharzy. Mimo to gotować każdy może, a uczymy się przez całe życie, więc wszystko przede mną. Poza tym naukę wyciągamy z każdego nowego dania, które przygotujemy, Na drugi raz wiemy jakich błędów nie popełniać, co zrobić, żeby było jeszcze smaczniej.
Wczorajsze danie mimo małej wpadki uważam za całkiem udane. Zupełnie przez przypadek wyszła mi potrawa całkowicie postna, bo bez mięska, aczkolwiek na pierwszy rzut oka można się oszukać. To co dziś Wam proponuję to bardzo fajne danie, zarówno dla oczu, ze względu na piękne, intensywne kolory, jak i dla zdrowia, gdyż zawiera prawdziwą bombę witaminową. Danie idealne nie tylko dla wegetarian, ale także dla tych, którzy chcieliby zrobić sobie odpoczynek od mięsa.
Zapraszam więc na warzywną ucztę:
Kotlety z kalafiora z tymiankiem w panierce ze zmielonych płatków owsianych, pestek słonecznika i pestek dyni.
Puree z zielonego groszku z nutką mięty i melisy.
Glazurowane w miodzie młode marchewki.
Na koniec mój mały sekret, do masy z kalafiora dodałam za dużo gałki muszkatołowej, używam świeżo tartej i czasem zapominam jaki ma intensywny aromat, który nieco przytłumił smak kalafiora. Chociaż mój mąż twierdzi, że on bardzo wyraźnie czuje jego smak i jak zwykle przesadzam :)
Kochani trzymajcie jutro za mnie kciuki, gdyż będę piekła od początku do końca siłą własnych rąk mój pierwszy w życiu sernik, a więc totalny debiut. Wrażenia już jutro na blogu. Zapraszam :)
Tymczasem Smacznych Snów :)
Pyszny obiad, bardzo mi się podobają te kolory :)
OdpowiedzUsuńA że czasem coś nie wychodzi...? No przecież nikt nie jest idealny :)
Pędzę zobaczyć, jak Ci wyszedł sernik :)
Brzmijak zwykle znakomicie :)
OdpowiedzUsuńa pytanko mam: jak mam zaglosowac na Twoj blog w tym konkursie???
This design is wicked! You definitely know how to
OdpowiedzUsuńkeep a reader amused. Between your wit and your videos, I was almost moved to start
my own blog (well, almost...HaHa!) Excellent job.
I really loved what you had to say, and more than that,
how you presented it. Too cool!
Here is my weblog; love quotes for him
Hi there, always i used to check blog posts here
OdpowiedzUsuńin the early hours in the daylight, because i
love to learn more and more.
My web site; love quotes
Hi there just wanted to give you a quick heads up and let you know a
OdpowiedzUsuńfew of the images aren't loading properly. I'm not sure why but I think its a linking issue.
I've tried it in two different web browsers and both show the same results.
Stop by my blog: how to study more effectively
electronic cigarette, e cigarette, buy electronic cigarette, vapor cigarette, electronic cigarette reviews, ecig
OdpowiedzUsuń