Moje Kulinarne Rozterki

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Zapraszam do stołu ... :)



Każdy z nas, kiedy wyfruwa z rodzicielskiego gniazda, często powraca myślami do rodzinnego domu i stara się urzeczywistnić wspomnienia w swoim dorosłym, samodzielnym życiu. Mój rodzinny dom to tak naprawdę mieszkanie na trzecim piętrze w bloku, takie samo pewnie jak miliony innych mieszkań we współczesnych blokowiskach. Nic specjalnego, można by rzec...ale nie dla mnie. To mieszkanie na trzecim piętrze to pełne ciepła, miłości i wielkiego zrozumienia miejsce, w którym zawsze znajdę schronienie. W tym właśnie domu spędzałam większość Świąt czy to Wielkanocnych czy to Bożonarodzeniowych.

Co roku rodzice powtarzają, że w tym roku to święta będą skromne, nie ma co szaleć i co roku moim oczom ukazuje się suto zastawiony stół:). Tatuś jest mistrzem sałatek i wszelkiego rodzaju przystawek. Ma ogromną cierpliwość do krojenia w drobną kosteczkę składników, gdzie mnie z reguły w połowie szlak trafia i stwierdzam, usprawiedliwiając się przy tym, że większe kawałki są bardziej wyczuwalne. Za każdym razem zaskakuje mnie jakimś nowym pomysłem kulinarnym. W tym roku były to tymbaliki z szynką i różnymi warzywkami. Furorę zrobiła też przepyszna zupa chrzanowa podana w chlebkach. Istny majstersztyk. Bardzo sympatyczna alternatywa dla tradycyjnego żurku czy barszczu białego. Podana z kiełbaską, kawałkami boczku, duszoną cebulką idealnie łączy się z ostrym smakiem chrzanu delikatnie złagodzonym jogurtem. Oczywiście nie mogło zabraknąć słynnych sałatek, bez których święta to nie święta. Szczególnie upodobałam sobie sałatkę tuńczykową z brzoskwinią. Jest przepyszna, zwłaszcza dla osób które lubią połączenie mięsa czy ryby ze słodkimi owocami. Do wymienienia w kolejce czeka sałatka z żółtym serem, szynką, papryką i ogórkiem konserwowym(?), mam nadzieję, że nie strzeliłam gafy:). Jest idealna dla fanów sera, który jest smakiem dominującym. Polecam taką sałatkę nie tylko na święta, ale również na różnego rodzaju imprezy. Znika ze stołów błyskawicznie:). Od dwóch lat gości u nas sałatka z kurczakiem, obsmażonym w pergaminie, z oliwkami, fasolą, pomidorami, ogórkiem zielonym i fetą, a wszystko polane intensywnym sosem czosnkowym. Nie mogłoby też zabraknąć nieśmiertelnej sałatki jarzynowej, której nikt nie robi tak dobrej jak mój tatuś. Niby wszyscy używamy tych samych składników, niemniej żadna, którą miałam okazję dotychczas kosztować nie równała się sałatce tatusia:)
 Kolejną pysznością o której muszę wspomnieć to faszerowane jajka po staropolsku i tzw. jajeczka wiosenne z rzodkiewką. Palce lizać:) A na koniec wspaniały sernik na zimno, którego też nikt nie jest wstanie pobić. Jego smak jest idealnie wyważony, nie jest za słodki, dzięki czemu, jedząc drugi dużyyy kawałek nie mamy jakże nie potrzebnych wyrzutów sumienia. Nie zdradzę Wam dzięki czemu jest tak wyjątkowy, bo zdaje się, że to rodzinna, kulinarna tajemnica :).

Wszystkie te tradycyjne w moim domu smakowitości podane są zawsze w pięknej scenerii, której autorką jest moja mamusia. Jej niezwykły zmysł artystyczny widać niemal w każdym kącie. Przepiękne kompozycje kwiatowe, świąteczne stroiki, wyjątkowo udekorowany stół. Odkąd pamiętam mama bardzo dbała o czystość i wygląd domu. Nie ukrywam, że będąc młodsza, sprzątanie pod czujnym okiem mamy doprowadzało mnie do szału, dziś dziękuję Jej za to, bo potrafię zadbać o swój dom i robię to z nieukrywaną przyjemnością. Jednak jeszcze długa droga przede mną zanim dorównam jej kunsztowi:).
Mi zdecydowanie po pierwsze brakuje wyobraźni, po drugie tego czegoś w rękach, co sprawia, że z kilku badyli wychodzi niemal dzieło sztuki. W każdym razie rodzinny posiłek w takiej atmosferze sprawia, że jedzenie lepiej smakuje i choć za oknem zima w pełni to na stole i w sercu prawdziwa wiosna.

Choć święta chylą się ku końcowi chciałam życzyć kochanym rodzicom wszystkiego co najlepsze, dużo zdrowia, wszelkiej pomyślności, wewnętrznego spokoju, życiowej stabilizacji, a przede wszystkim bez względu na aurę za oknem zawsze wiosennych i pogodnych dni. Dziękuję za kolejne wyjątkowe święta.

A teraz Kochani zapraszam Was do mojego świątecznego stołu :)






Stoliczku nakryj się !!! :) Wieczorna kolacja świąteczna :)








Zapomniałabym o prawdziwym hicie. Ogórek kwaszony faszerowany kapustą kiszoną. No coś fantastycznego. A na talerzu słabo widoczny, niemniej przepyszny mamusiny schabik faszerowany kiełbaską. Również nieodłączny element każdych świąt :)



Kochani! Mimo, iż to koniec świąt, chciałam wszystkim tu zaglądającym życzyć zdrowia, spokoju i miłości, bo nic więcej do szczęścia chyba nie potrzeba:) Zachęcam Was do dalszego towarzyszenia w mojej kulinarnej przygodzie i zwiedzania kolejnych zakamarków mojego smacznego życia:)

Smacznego dnia w pracy dla wszystkich, którym wolne kończy się w dniu dzisiejszym:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz